top of page
  • Zdjęcie autoraJacek - Przeszkodowo.pl

Szturm Śląski - to miał być łatwy bieg i opaska do kolekcji - relacja z biegu

1 sierpnia odbyła się już trzecia edycja tego wyjątkowego biegu. Aż wstyd się przyznać, że pojawiłem się na nim po raz pierwszy, a mieszkam kilkadziesiąt kilometrów obok startu.



Dlaczego jest to bieg wyjątkowy? To przede wszystkim zasługa lokalizacji startu i mety oraz fragmentów trasy, które są zlokalizowane na Stadionie Śląskim, na słynnym "kotle czarownic". Jest to bieg stadionowy, tak więc mamy duuuuużo schodów do pokonania w górę i w dół, lecz w przeciwieństwie do innych biegów, start i meta Szturmu jest zlokalizowana na samej bieżni stadionu.


Tak, tak - nie gdzieś obok stadionu, ale w jego sercu, na bieżni lekko atletycznej, przez ekspertów uważaną za jedną z najszybszych bieżni świata.


No powiem Wam, że zrobiło to na mnie piorunujące wrażenie, stać na tej bieżni, patrzeć na ogromne trybuny wokół, czuć sportową historię - dla mnie coś wspaniałego.



Gdy tak stałem omiatając wzrokiem trybuny, szukając tasiemek wyznaczających trasę po setkach, ba tysiącach schodów, czułem już lekki dreszcze niepokoju, że może to nie będzie taki lekki bieg jak myślałem.


Dosłownie dzień wcześniej wróciłem z wakacji i po długiej, kilkunastogodzinnej podróży, pomyślałem, że może fajnie będzie się rozruszać na tym podobno dość prostym biegu, a przy okazji wzbogacić kolekcję opasek.


Co innego czytać o liczbie schodów, co innego je zobaczyć, a jeszcze co innego po nich biegać. A zresztą to tylko schody, tempo można dostosować do swoich aktualnych możliwości. To co mnie tak naprawdę zaniepokoiło, że o opaskę na mecie nie będzie jednak tak łatwo, to dwie finałowe przeszkody ustawione na niebieskiej bieżni stadionu.



LowRig i Multirig. Niby klasyka. Tutaj jednak klasyka zyskała bardzo trudną konfigurację, trudne elementy, a multi był imponującej długości. Jedyna nadzieja była w tym, że prognoza pogody się nie sprawdzi i deszcze nie spadnie. Niestety, prognoza pogody tym razem się nie myliła.


Deszcz spadł. Przeszkody mokre. Opaskę doniosą więc tylko Ci najmocniejsi.


Póki jednak opaska na głowie walka miała trwać. Zanim wystartowaliśmy, mogliśmy jeszcze skorzystać z zorganizowanej rozgrzewki, co w Elite się nieczęsto zdarza.


W końcu start i zaczynamy od pierwszych schodów, jest ich na tyle dużo, że stawka zdąży się rozciągnąć, przy okazji można podziwiać płytę stadionu z górnych partii trybun. Stadion robi na mnie mega turbo wrażenie.



Po chwili jednak wybiegamy już na zewnątrz i zaczynają się przeszkody bardziej typowe dla OCR, jak również te mniej. Organizatorzy wykorzystali infrastrukturę stadionu, by dać nam dodatkowe kłody pod nogi, zeskoki z murów, przechodzenie pod barierkami, wchodzenia po kratownicy na wyższe piętra stadionu (tu bym się nie obraził jakby było kilka materacy więcej, ponieważ było dość wysoko i ślisko). Była też dmuchana zjeżdżalnia. Acha, na końcu była też żywa przeszkoda, amerykańscy futboliści i choć na szczęście za bardzo nie przeszkadzali, to jednak moim zdaniem w Elite takich przeszkód już być nie powinno.



Po drodze były też oczywiście normalne przeszkody jak zasieki, liny do wspinania, równoważnie, chomik, suszarka, snake, czołganie pod samochodami, fireman, komandos, przerzucanie opon, pętle z obciążeniem ( w tym po schodach), itp. przeszkody dobrze nam znane.



Ciekawą przeszkodą było "wciąganie kloca" - cytując rulebook:

"Przeszkoda złożona jest ze stalowej konstrukcji, na której zawieszona jest opona połączona ze sznurem/łańcuchem. Prawidłowe pokonanie przeszkody polega na wejściu na oponę

(pozycja siedząca) i podciągnięciu siebie za pomocą liny/łańcucha do góry, tak, aby dotknąć dzwonka. Następnie konieczne jest opuszczenie siebie na dół i zejście z przeszkody."



No i oczywiście wspomniany już lowrig i multi.


No i nie możemy zapomnieć o schodach, które były przeszkodą samą w sobie, a w dodatku był też na nich osobny pomiar czasu i można było sprawdzić, kto je najszybciej pokonał. Fajne.


Zdecydowanie nie jest to bieg z małą ilością przeszkód jak zdarzyło mi się zasłyszeć takie opinie. Przeszkód było w sam raz jak na bieg OCR, nie były też za łatwe, a pokuszę się o stwierdzenie, że jak na warunki pogodowe, które były to było nawet ciut za trudno. Myślę, tu szczególnie o lowrigu i multi, które zebrały swoje spore żniwo. Myślę, że choćby zastosowanie elementów kompozytowych zamiast metalowych, byłoby dobrym posunięciem.



Finalnie na 23 kobiety w Elite, z opaską ukończyło 13 zawodniczek. Dobry wynik jak na te warunki pogodowe to zasługa m.in. specjalnego toru dla dziewczyn na multi. Za to posunięcie ma organizator ode mnie plusika.


Wśród panów na 75 zawodników, z opaską skończyło 21 mężczyzn. Zaskakująco mało jak na prosty bieg bez przeszkód ;)


Szturm mnie zaskoczył. Bardzo pozytywnie. Może dlatego, że byłem pierwszy raz i wszystko było dla mnie nowe. Gdzieś usłyszałem, że bieg słabo się rozwija, że edycje są podobne do siebie. Nie wiem. Nie mogę ich ze sobą porównać. To co widziałem, bardzo mi się podobało. Ciekaw jestem Waszej opinii i porównania z latami poprzednimi?



To co ja bym jednak zmienił to przede wszystkim dołożył materace pod lowrigiem, na którym nie trudno było uderzyć głową o tartan, wiedząc o tym, że będzie padać zmienił konfigurację i zawiesia na low i multi oraz przemyślałbym sposób nagradzania drużynówki. Ten obecny jest mega dziwny i w mojej ocenie nie sprawiedliwy.


Super, że została wprowadzona fala elite, ruch w dobrą stronę. Dlaczego jednak do drużynówki zaliczają się też zawodnicy Open? Te klasyfikacje trzeba rozdzielić. Gdy Eliciarze podchodzili po raz dziesiąty do lowriga czy multi, zawodnicy z open mogli wykonać karę i lecieć dalej, więc porównywanie ich czasów mija się z sensem.



Na pochwałę zasługuje jednak cała otoczka organizacyjna. Od jasnego i klarownego info startowego z mapką, rulebookiem itp. poprzez obszerny i bezpłatny parking bardzo blisko biura zawodów, które swoją drogą działało bardzo sprawnie i w komfortowych warunkach. Był depozyt, szatnie, toalety, prysznice a nawet strefa kibica, masażu i chillout'u. Można było nawet oddać krew. Na starcie do boju zagrzewała też kapela rockowa. Nagrody pieniężne dla zwycięzców. Niedrogi pakiet startowy z koszulką, to kolejne atuty.



Czy to bieg idelany? Bez wad? Nie, ale to dopiero jego trzecia edycja. Ogólnie bardzo mi się podobało, zostałem pozytywnie zaskoczony, otrzymałem więcej niż oczekiwałem. A to już bardzo dużo. Na podstawie rozmów z innymi zawodnikami wyłania się bardzo podobny obraz. Bieg ma duży potencjał, a drobne niedociągnięcia będzie łatwo naprawić.


Szturm ma też coś czego nie ma nikt inny. Start i metę zlokalizowaną w samym sercu kotła czarownic na najszybszej bieżni świata. Choćby tylko dla tego elementu warto się tam wybrać, ale oczywiście nie tylko. Zdecydowanie w przyszłym roku muszę ponownie się pojawić na starcie na bieżni Stadionu Śląskiego, aby ponownie zawalczyć o opaskę, która tym razem została na stadionie. Wrócę po nią, obiecuję.


Mam nadzieję, że Was też tam zobaczę.


 

Jeśli treści w tym artykule były dla Ciebie przydatne i sprawiły, że masz ochotę wesprzeć moją twórczość, możesz to zrobić wspierając mnie kawą. Przyda się, większość tekstów powstaje w nocy :). Z góry dzięki za wsparcie i do zobaczenia na zawodach.


 

Mini galeria:


Wszystkie zdjęcia w tym artykule pochodzą z fanpage https://www.facebook.com/stowarzyszenie.szturm, a ich autorką jest Pani Krystyna Michałek.

266 wyświetleń0 komentarzy
bottom of page