top of page
Zdjęcie autoraJacek - Przeszkodowo.pl

Wywiad z Katarzyną Baranowską, pierwszą kobietą, która awansowała do finału Ninja Warrior Polska




Przeszkodowo.pl: Cześć Kasiu, dzięki, że zgodziłaś się na ten wywiad.

Kasia: Cześć, przecież jak wiadomo kocham wywiady więc nie mogło być inaczej.


Przejdę od razu do pytania jak to jest być pierwszą kobietą w historii Ninja Warrior Polska, która dociera do finału. Jakie to uczucie?

Podczas nagrywek szczerze nie wiedziałam co się dzieje. Nie do końca wierzyłam, że mimo iż spadłam z drabiny to w tym finale się znalazłam. To wspaniałe uczucie, ale nieco przytłaczające bo oczekiwania wzrastają jak i apetyt na więcej.


To nie było Twoje pierwsze starcie z tym torem .Jak sądzisz czy tym razem tor był łatwiejszy, ty byłaś lepiej przygotowana, więcej szczęścia, dzień konia. Czy jak to sobie tłumaczysz, że akurat tym razem zagrało?

Pierwsze dwie edycje były naprawdę stresujące. W tej ostatniej byłam chyba najbardziej wyluzowana. Dzień wcześniej kończyłam pracę o 22. I do końca nie chciałam za bardzo jechać, serio. Rodzice oraz Doris mnie odpowiednio zmotywowali. Mój kochany Tata postanowił, że to on mnie zawiezie z samego rana, żebym mogła się przespać po drodze i trochę zregenerować. Sam dobrze wiesz, że tor eliminacyjny dla nas ocr-owców sam w sobie nie jest ciężki. Tutaj chyba zagrało wszystko, a przede wszystkim głowa.



Czy udział w nagraniach Ninja Warrior to był Twój cel w roku 2020? Czy raczej to tak przy okazji?

Szczerze to było tak przy okazji. Wiadomo wiedziałam, że będę chciała wystąpić w programie, ale raczej to miało być dodatkiem. Cały rok 2020 był w sumie szalony. Na większość zawodów decydowałam się spontanicznie. Był to dla mnie przełomowy rok nie tylko sportowo, ale również zawodowo.


To jak się przygotowywałaś do udziału w programie, ile razy trenowałaś w tygodniu i jakiego typu to były treningi?

Tak jak kiedyś wspominałam rok 2020 raczej nie obfitował w treningi. Trenowałam o wiele mniej niż w 2019. Jak pojawił się trening wzmacniający dwa razy w tygodniu to było naprawdę dobrze. Z biegowym było zresztą podobnie. Trochę więcej czasu poświęciłam na chwyt i przeszkody bo z Doris robiłyśmy różne tripy nie tylko na kebaby! No i przede wszystkim dość częste starty bo w pewnym momencie są co weekend i też są swoistego rodzaju treningiem.


Często słyszy się, że za mało kobiet startuje w programie. Jak sądzisz co jest tego przyczyną?

Lęk. Może porównam to do ocr-ów bo tak będzie mi najłatwiej. W biegach z przeszkodami w kategorii elite też startuje mniej kobiet niż mężczyzn. Z natury teoretycznie (zaznaczam teoretycznie) kobiety są płcią słabszą. O wiele ciężej przychodzi nam wzmocnienie ciała na taki poziom jaki mają panowie. A w Ninja Warrior jak wiadomo tor dla mężczyzn i kobiet nie różni się jakoś znacząco i dla wielu to może być też przeszkodą. Dużo kobiet raczej wzmacnia też swoje ciało pod aspekt wizualny, a nie sprawnościowy. Nie oszukujmy się, żeby poważnie myśleć o tej dyscyplinie raczej trzeba mieć kawał pleców, barków i bicków, a nie każdej będzie się to podobać.




No właśnie, jakie są te ułatwienia dla kobiet o których wspomniałaś?

Jest niższa rampa oraz niektóre zawiesia są bliżej poustawiane.


Jaka przeszkoda była dla Ciebie tym razem najtrudniejsza w eliminacjach, a jaka w półfinale?

W eliminacjach chyba te bujane kółka, czyli 5 przeszkoda. Tutaj musi wystąpić trochę inny typ bujania. W półfinale drabina salmona. Szczerze, jak już wiedziałam, że jestem w półfinale to zaczęłam ją katować (na backstage - przyp.red.). Od zawsze zresztą mam z nią problem. I no naprawdę mi nie wychodziła. Siedziałam tam kilka godzin przed nagrywkami. Bardzo mi pomógł Witcher, który nagrywał mi filmy i razem ze mną analizował błędy. Miałam słaby timing. Więc jak już zeszłam z drugiej przeszkody, to miałam tylko jedną myśl w głowie, żeby jak najszybciej pchać ten drążek do góry.


A jak sobie poradziłaś ze stresem, z długim czasem oczekiwania na start. Wielu zawodników mówi, że stres to największa przeszkoda?

Tak, to stanowczo najgorszy aspekt. Ale kurczę, naprawdę po prostu chciałam w końcu przejść ten tor eliminacyjny. I kiedy to zrobiłam, chyba się wyluzowałam. Miałam to szczęście, że ukończyłam tor eliminacyjny z całkiem dobrym czasem, więc startowałam jako czwarta od końca. Widziałam jak wielu naprawdę dobrych zawodników spadało z liny. I dlatego zatrzymałam się przed wyskokiem na nią. Wolałam zrobić to wolniej, a dokładniej.


Planujesz startować w czwartej edycji? Jeśli tak, to jaki cel? Góra Midoriyama?

Planuję wystartować. Nie oszukujmy się, żadnej kobiecie na świecie się to nie udało. Ja mimo, że waleczna to jestem realistką. Na pewno chciałabym ukończyć cały tor półfinałowy, bo mam lekki niedosyt. Tak jak wspominałam, w tym roku skupiłam się też dość mocno na rozwoju zawodowym. Trenuję, ale nadal z dość niską objętością treningową, zamierzam trochę to podkręcić do 4 edycji.



Kasiu, jesteś zawodniczką wszechstronną. Biegasz zarówno w biegach przeszkodowych (OCR) jak i bierzesz udział w zawodach Ninja. W obu z ogromnymi sukcesami. Wspomnę tylko iż jesteś aktualną wicemistrzynią Polski w biegach OCR na dystansie krótkim 3km i standardowym 12 km, mistrzynią w sztafecie mieszanej wraz z kolegami z drużyny Gorący Potok, mistrzynią Polski na torze OCR 100 metrów, nazywane też mistrzostwami Ninja. No i teraz jesteś pierwszą kobietą w finale Ninja Warrior Polska. Liczbę statuetek którą otrzymałaś w tym roku podczas Gali OCR Polska już pominę. Sama przyznasz, że robi to wrażenie.

No kurczę chyba tak. Naprawdę czasem się zastanawiam jak to robię. No, ale po prostu robię swoje. Odnalazłam się w tym całkowicie. Pozwala mi to przekraczać swoje granice.


Czy masz poczucie, że jesteś obecnie najlepszą zawodniczką OCR/Ninja w tym kraju?

To miłe, ale chyba nie. Ja zawsze mimo sukcesów widzę ile jest jeszcze do poprawy. Zawsze chcę więcej i więcej. Poziom u kobiet cały czas wzrasta. Pojawiają się naprawdę fajne zawodniczki. Naprawdę fajne przeciwniczki.


Kasiu, a jakie masz plany na ten rok 2021?

Mam dość duże zobowiązania związane z pracą. Tam gdzie obowiązki zawodowe pozwolą mi się pojawić tam pewnie będę.



Tak się zastanawiam, czy planujesz specjalizację? Większość zawodników obecnie nastawia się albo na Ninja, albo na bieganie z przeszkodami, a Ty? Patrząc na wyniki to w sumie nie musisz wybierać, bo tu i tu jesteś świetna, no ale...

To bardzo dobre pytanie na które chyba jeszcze sama nie znam odpowiedzi. Specjalizacja, żeby zajść wyżej musi się pojawić, a ja cały czas mam dylemat. Sądzę, że w tym roku raczej postawię na ninja bo nie jestem w stanie wyrobić takiej objętości biegania której potrzebowałabym w ocrach.


Ok, te wszystkie wcześniejsze pytania to była tylko rozgrzewka do tego głównego pytania, na które wszyscy pragną znać odpowiedź. A więc: Ile masz wzrostu, ile ważysz, ile masz lat i czy masz chłopaka? ;)

Mam 167 cm wzrostu, aktualnie ważę coś koło 57 kilogramów, zależy ile ciastek wcisnę danego dnia. Mam jeszcze dzięki Bogu 26 lat, w listopadzie skończę 27. Tak mam mojego Bartusia, który jest bardzo dużym wsparciem.


Hmm a jakby ktoś chciał, abyś została jego/jej trenerką to co powinien zrobić?

Aktualnie mój kalendarz przeżywa trochę mały armagedon. Kocham moją pracę, to moja kolejna pasja, ale szczerze przyznam, że już ciężko mi przychodzi „wcisnąć” kogoś do grafiku.



Wracając jeszcze na chwilę do Ninja Warrior. Oglądając zapowiedź Twojej osoby w programie nasunęły mi się dwa pytania. 1) Co to za podświetlane chwyty. 2) Gdzie Ty trenujesz? Miejscówka wygląda na taką z klimatem :)

Chwyty to gibony które zrobił mi Bartek. Za te podświetlane chwyty odpowiadali chłopacy od nagrywania wizytówki. Usilnie się starałam ich namówić, żeby je zostawili, ale chyba mam jeszcze za mały dar przekonywania. Miejscówka to stara gwoździarnia we Włocławku gdzie aktualnie mieszkam. Mamy tutaj naprawdę dużą powierzchnię do zagospodarowania. No, a ja musiałam gdzieś trenować, więc tak to powiesiłam.


Już na sam koniec pytanie o to skąd ksywka Berta?

Na samym początku biegów z przeszkodami nie było tak kolorowo. Dużo więcej mi nie wychodziło niż wychodziło, bo byłam taką trochę fajtłapą. Jakoś tak wyszło, że po którymś biegu tak powiedziałam no i mi się spodobało.


Kasiu bardzo Ci dziękuję za rozmowę, to był dla mnie zaszczyt i przyjemność. No i cóż ściskam kciuki za finał :) i za sukcesy w biegach OCR i Ninja.

Ja również bardzo dziękuję.



 

I na koniec jeden z moich ulubionych memów z Kasią :)


1082 wyświetlenia0 komentarzy

Comments


bottom of page