Niestety nie dane mi było sprawdzić się na trasie Masakratora, czego bardzo żałuję, gdyż słyszałem, że nie jest to zwykły bieg. Organizatorzy lubią zaskakiwać nietypowymi przeszkodami (a raczej zadaniami) jak np zjedzenie wysokobiałkowego posiłku w postaci larw czy innego robactwa. Tfu, tfu :)
Wstępniak
Na Masakratorze jeszcze nigdy nie byłem, ale z tego co słyszałem to bieg słynie z zaskakujących przeszkód i zadań. Nie jest to więc "klasyczny" bieg OCR i wybierając się na niego trzeba o tym pamiętać, nastawić się na dobrą zabawę.
Z drugiej strony jest jednak fala elite, sędziowanie i nagrody...i to nie nagrody w postaci bonu wspinaczkowego na ściankę w Szczecinie, albo wieszak na medale, ale żywa gotówka. Duże biegi mogłyby w końcu doceniać startujących zawodników w postaci nagród finansowych, skoro lokalny Masakrator to potrafi to chyba taki Runmageddon również - trzeba tylko chcieć.
Wracając do samego biegu, poprosiłem kilku moich znajomych przeszkodowców o kilka zdań na temat tego wydarzenia. Jak się okazało niemal wszyscy mają blogerskie predyspozycje i zamiast kilku zdań, mam kilka relacji :)
Tak więc drodzy Państwo zaparzcie sobie kawkę, przygotujcie fit ciasteczko i zapraszam do lektury. Monika, Donata, Gosia oraz Józek podzielą się z Wami swoimi obserwacjami.
Relacja Moniki
Cześć.
Dzisiaj będzie mowa o Masakratorze, który odbył się 17.08.2019r w Bobrownikach nad Rogoźnickim zalewem.Zapisując się na to wydarzenie kierowałam się ogromną ilością dobrych słów, które usłyszałam na temat tego biegu. Jak było? Jakie są moje odczucia ?
Dojazd na miejsce nie sprawił nam problemów, oznaczenie dojazdu było dobrze widoczne, chwila moment i odbieraliśmy pakiety startowe. Obsługa w biurze zawodów uśmiechnięta i pomocna. A więc montujemy chipy i jesteśmy gotowi do startu w pierwszej fali elite.
Bardzo na plus okazała się odprawa przed startem, Patrycja sędzia główny powiedziała o zasadach, odpowiedziała na pytania i przybliżyła info z rulebooka jeżeli ktoś nie doczytał.
Zaczęło się bardzo pozytywnie, jednak pierwsze co spotkaliśmy na trasie to przedostanie się na drugi brzeg zalewu wpław, oczywiście dla osób które nie potrafią pływać lub mają lęk mogło sprawić to ogromny problem, sędziowie mieli zwracać uwagę na to kto nie płynie i doliczać kary czasowe- uważam, że to dość sporne. (istniała też opcja pokonania tego odcinka po lądzie, ale oczywiście zajmowała trochę czasu). Nad bezpieczeństwem czuwali ratownicy na łódkach.
Zaraz po wyjściu z wody pojawił się ogromny zator, utknęli tam mężczyźni z fali etlie, do których później dołączyły kobiety, a w rezultacie i kolejne fale- to za sprawą zasieków podłączonych do prądu. Myślę, że umiejscowienie przeszkody nie było przemyślane. Napięcie na pewno nie było odpowiednie, dodatkowo było zbyt wąsko na taką ilość osób, biorąc pod uwagę, że w fali elit liczy się ściganie.
Niestety niektóre kobiety, popłakały się z powodu kilkukrotnego „porażenia”, a spora cześć męskiej elity po prostu odpompowała swoje, nie oddając opaski pobiegła dalej.
Już dalej na trasie standardowe przeszkody typu ścianki, spacer z pieskiem, strzał z łuku, pętla z obciążeniem po stadionowych schodach. Organizatorzy zapewnili też sporą ilość biegania jednak trasa nie była malownicza ponieważ prowadziła przez opuszczone budynki znajdujące się wokół zalewu. Zaskoczeniem była górka, po pokonaniu której czekała na uczestników Pani policjantka i zadanie dmuchanie balonika, aż pęknie - niby banalne, ale po takim podbiegu nie jednej osobie dało w kość.
Oczywiście, by nie było zbyt prosto po zmęczeniu w lesie, w parku czekały kołowroty i dragon tail od Barbarian Lab. Na koniec konstrukcja od Sebastiana Kasprzyka i maximus.
Podsumowując przyjazny lokalny bieg, dla osób które chciałyby spróbować przygody w świecie OCR. Frekwencja również dopisała, w wydarzeniu wzięło udział ok 400 osób, nie zabrakło biegu dla najmłodszych. Pojawiła się też nowa kategoria 90+, przed startem oczywiście odbyło się ważenie.
Po odebraniu medalu na każdego zawodnika czekał przepyszny żurek z kiełbaską i
ziemniakami.
p.s można było poprosić o dokładkę :)
Relacja Donaty
To był mój pierwszy Masakrator.
Nie ukrywam, że zdążyłam się nasłuchać na temat samego biegu oraz tego co organizator serwuje swoim uczestnikom tj. że prócz klasycznego biegania i pokonywania przeszkód na trasie trzeba zjeść coś obrzydliwego, biegać po szyszkach bądź wykonywać róże inne dziwne zadania.
Ale chciałam troszkę odetchnąć od presji, ligowych startów. Dodatkowo bieg odbywał się na Śląsku więc kolejny plus. Ale jak ktoś "zaznał" już startów w seriach elite to i tu nie mogłam wybrać inaczej.
Wg. mojej oceny bieg był na poziomie. Cieszę się, że znalazły się na nim typowo techniczne przeszkody jak dragon tail, kołowroty czy multirig od Kasprzyk Construction. I tu ogromna pochwała dla obsługi! Nawet chwili nie czekałam na przełożenie ringów, przeszkoda była przygotowywana natychmiastowo zaraz po starcie zawodnika.
Oczywiście aby nie było za różowo to jednym z elementów rywalizacji było piłowanie drewna co dla mnie (osoby która w życiu nic nie upiłowała) było straszną katorgą. Poprawiłabym nieco detale związane z obciążeniem dla kobiet oraz całkowicie wyeliminowała zasieki pod napięciem. Podsumowując fajny bieg taki w sam raz.
Kidsy
Dodałabym że Masakrator wypełnił również lukę pomiędzy biegami kids i junior (które są chyba od 14 roku życia) i grupy wiekowe 9-12 wpuścili na dorosłe przeszkody oczywiście z pewnymi ułatwieniami (inne chwyty na multi od Kasprzyka, skrócony Maximus, obniżona belka do przeskoczenia oraz duża ścianka w lesie). Te dzieci są już za duże na typowe kidsy ale za małe jeszcze na juniory.
Wielu rodziców i przede wszystkim dzieci cieszyły się ze startują na "dorosłych" przeszkodach. Multirig Kasprzyka był na tą okoliczność zmieniony na kombinacje lin i opon na rożnych wysokościach.
Trasa miała około 1,3 km.
Relacja Gosi
Zawody z dużym potencjałem.
Przeszkody i zadania, jakich wcześniej nie miałam okazji spróbować np.: piłowanie drewnianej belki, zróżnicowany teren – woda, błoto, leśne ścieżki oraz męczące podbiegi. Świetne miejsce, sympatyczni wolontariusze, niewysoka opłata startowa.
Sporo biegania, niezbyt duża ilość trudnych przeszkód- także impreza dla wszystkich biegaczy, którzy chcieliby spróbować swoich sił w biegach z przeszkodami.
Rodzinna atmosfera – bieg dla najmłodszych i to w różnych kategoriach wiekowych, o zróżnicowanym stopniu trudności. Całkiem niezła organizacja, pomysłowość, jeżeli chodzi o przeszkody.
Organizatorzy powinni jednak mieć na uwadze przede wszystkim bezpieczeństwo uczestników biegu. W tym miejscu minus za zasieki pod prądem zaraz po wyjściu z wody.
Duży plus za ciepły posiłek dla uczestników biegu. Bardzo pozytywnie zaskoczyły mnie wysokie nagrody finansowe dla zawodników serii Elite – co jest rzadkością nawet w biegach organizowanych z dużo większym rozmachem. Z przyjemnością wezmę udział w kolejnych edycjach.
Relacja Józka
Na pierwszy rzut oka bieg mało poważny, taki niby przeszkodowy, ale faktycznie to lekko nie było😓.
Ciekawa, urozmaicona trasa z podbiegami, niewielką ilością błota oraz odcinkiem do przepłynięcia wpław🏊♂️. Było dużo przeszkód typowo OCRowych, ale też kilka długich odcinków biegowych😍. Jedynie pominął bym przeszkodę z prądem, który dość mocno "kopał"☠️.
Kilka przeszkód od @barbarian_lab do tego multirig od @sebastian_kasprzyk_ocr spowodowało, że jednak trzeba było napiąć bicka💪 Dodatkowo w stawce kilku czołowych zawodników Ligi OCR - obsada była chyba silniejsza niż na równolegle odbywającym @runmageddon w Łodzi 😉
Przez sporą część trasy prowadziłem, jednak straciłem całą przewagę na przeszkodzie losowej- strzelaniu z łuku, a później męczyłem się na dmuchaniu balona oraz piłowaniu belki (nudno nie było)😂😂 😂. O 3 miejsce walczyłem do ostatnich metrów, ale warto było bo pierwszy raz w życiu za podium otrzymałem gotówkę 🤑💲😍. Wspólnie z koleżankami i kolegami z drużyny @carbonsilesiasport zajęliśmy też 2 miejsce w kategorii drużynowej Elite.
WYNIKI:
ELITA DRUŻYNOWO:
1. SOCIOS SILESIA
2. CARBON OCR RACING TEAM
3. HUSARIA RACE TEAM
OPEN DRUŻYNOWO
1. HARPAGAN BEAST JAWORZNO
2. TEAM DORIS KRAKÓW
3. LECYMY DURUŚ
ELITA DAMSKA INDYWIDUALNIE:
1. MAŁGORZATA DZIDT - SOCIOS SILESIA
2. VICTORIA JARZĄBEK - CARBON OCR RACING TEAM
3. DONATA CHMIELORZ - CARBON OCR TACING TEAM
ELITA MĘSKA INDYWIDUALNIE:
1. GRZEGORZ OPIAŁ - X-TEAM TARNÓW
2. MARCEL FABIAN - SOCIOS SILESIA
3. JÓZEF CHMIELORZ - CARBON OCR RACING TEAM
Podsumowanie od Przeszkodowo.pl
Tak więc potwierdziło się, że Masakrator to taki nieco inny bieg z bardzo oryginalnymi zadaniami, które dodają sporo urozmaicenia ;) Z powyższych relacji wyłania się pozytywny obraz tego biegu pod warunkiem, że się wiem czym jest Masakrator i że należy spodziewać się niespodziewanego.
Wszyscy jednak wskazali, że minusem były zasieki pod prądem. Raz, że prąd kopał zbyt mocno, dwa tworzyły się zatory na przeszkodzie. Takie prądowe przeszkody były już kiedyś m.in.: na Runmageddonie i Barbarianie, na szczęście te biegi wycofały się z tej jeżącej włosy na głowie przeszkody.
Z tego co się dowiedziałem, to organizator przyznał, że to był błąd i więcej takiej przeszkody na Masakratorze nie będzie. To dobrze. Błędów nie robi tylko ten kto nic nie robi, a umiejętność przyznania się do błędu to już coś, wyciągnięcie wniosków to już mały sukces.
I choć to taki niby troszkę niepoważny bieg, to nagrody dla zwycięzców były naprawdę poważne. Za to duży plus. Mam nadzieję, że już wkrótce Barbarian i Runmageddon zaczną również poważniej traktować zawodników, którzy ścigają się na poważnie. Słowo poważnie celowo użyto wielokrotnie, aby podkreślić powagę sytuacji.
Dziękuję, że przeczytaliście relację, a w szczególności ogromne pokłony dla Moniki, Gosi, Donaty i Józka, którzy przybliżyli nam charakter Masakratora.
Skoro już wiemy czego się spodziewać, to mam nadzieję, że widzimy się na kolejnym Masakratorze, który już tej jesieni.
Comments