Barbarian Race jest prawdopodobnie najtrudniejszym technicznie biegiem OCR na dystansie 10-15km w tym kraju. A jednak pomimo swojej trudności corocznie zdobywa tytuł najlepszego biegu OCR w plebiscycie OCR Polska. Zawodnicy Elite go kochają. A co ze „zwykłymi” biegaczami OCR takimi jak ja, czy to jest bieg dla nich?
Tak jak wspomniałem na wstępie, Barbarian to najtrudniejszy technicznie bieg przeszkodowy w Polsce. Ze wszystkich ich lokalizacji uważam, że to edycja Ustrońska jest tą najtrudniejszą, ponieważ oprócz trudnych przeszkód dochodzi górzysty teren oraz sporo odcinków wodnych.
O tym jak wygląda edycja w Ustroniu pisałem już rok temu:
W tym roku postanowiłem się zmierzyć ponownie z tym biegiem, tym razem startując w fali Elite, tak aby od środka zobaczyć jak się sprawdziły nowe zasady tzn. jedno podejście do przeszkody. Bardzo się cieszyłem na ten start, nie ma co ukrywać mam olbrzymi sentyment do tego biegu, to właśnie od Barbariana zaczęła się moja przygoda z bieganiem OCR i ta miłość ciągle trwa.
Na tydzień przed biegiem mój entuzjazm delikatnie zaczął jednak opadać, prognozy pogody nie zostawiły złudzeń, miało nastąpić gwałtowne ochłodzenie oraz opady deszczu. Mając w głowie ilość wody na trasie w zeszłym roku, zacząłem poważnie się zastanawiać na zakupem pianki. Koniec końców na dzień, dwa przed zawodami prognozy poprawiły się i choć dalej miało być chłodno 8 – 9 stopni to przynajmniej miało nie padać. Obyło się więc bez dodatkowych zakupów.
Brak opadów dotyczył jedynie niedzieli i soboty po południu, tak więc uczestnicy Openera mieli przechlapane i to dosłownie. Oglądałem relacje ze startu i byłem pełen podziwu dla uczestników. Natomiast popołudniem przyjechałem pooglądać zmagania na torze Arrow.
Arrow
Na szczęście przestało padać i zawodnicy mogli pokazać pełnię swoich przeszkodowych umiejętności. Dla tych którzy nie spotkali się z tą formułą dodam, że Arrow to bardzo widowiskowa wersja biegu odbywająca się na dystansie pomiędzy 400 a 800 metrów z około 10 bardzo trudnymi technicznie przeszkodami.
Arrow to wyjątkowy bieg, coś pomiędzy Ninja a OCR, wymaga zarówno umiejętności szybkiego przechodzenia przeszkód oraz kondycji biegowo-wytrzymałościowej. Tutaj wysiłek nie trwa minutę, a około 5 minut (to oczywiście wynik tych najszybszych) lub więcej. Tutaj trzeba być wszechstronnym.
Tak to wyglądało w tym roku:
Ponieważ tory są przygotowane dla 4 osób startujących równocześnie, daje to dodatkowy element rywalizacji i podnosi walory kibicowania. Jest to zdecydowanie dyscyplina, którą dobrze się ogląda i jest marketingowym motorem napędowym dla OCR.
Relację live z tych zawodów oglądało na fejsbukowym fanpejdżu przeszkodwo.pl w szczytowym momencie ponad 100 osób, a wielotysięczne zasięgi zapisanej relacji utwierdzają mnie w przekonaniu, że OCRy potrzebują Ninja oraz szybkich torów OCR by zwiększać swoją popularność.
Ciekawym pomysłem jest przeprowadzenie finałów po zmroku. Blask pochodni, podświetlone przeszkody, lasery i klubowa muzyka robiły mega klimat. To była fantastyczna, klimatyczna impreza. Na duży plus w stosunku do zeszłego roku należy zaliczyć znacznie lepiej oświetlone przeszkody. To czego jeszcze brakuje to doświetlenie trasy biegu pomiędzy przeszkodami. Tam było naprawdę ciemno i nie było to „komfortowe” ani bezpieczne ściganie. Mam nadzieję, że za rok zostanie to skorygowane.
Inną kwestią wartą dyskusji jest czy na takim torze powinny być przeszkody z wodą, mam na myśli „Holly Sticks”. Z jednej strony jest to duch Barbariana, z drugiej dążąc do sprawiedliwej rywalizacji sportowej uważam, że takie wodne dodatki powinny być wyeliminowane.
Koniec offtopica o Arrow :)
Race
Wracam do wrażeń z biegu głównego „Race”.
Organizacyjnie grało wszystko, było gdzie zaparkować, gdzie zostawić swoje rzeczy, biuro zawodów działało płynnie, starty punktualnie, życzliwi wolontariusze i sędziowie. Barbarian już nas przyzwyczaił do wysokich standardów organizacyjnych i tym razem nie było inaczej.
Przede wszystkim jednak byłem zobaczyć jak sprawdziły się nowe zasady i wyglądało na to, że sprawdziły się rewelacyjnie. Nie widziałem kolejek, ani pikników (choć trzeba przyznać, że wcześniej na tym biegu i tak takie widoki rzadko można było spotkać). Zasada jednego podejścia, na większości przeszkód, wymusza skupienie i przejście gdy się jest na nie gotowym, a nie na hurrrra.
Barbarian nie wprowadził jednak zasad WorldOCR w całości, zrobił wyjątek dla kobiet i dał im po 5, a nie po 3 opaski. Decyzja dyskusyjna, można stać na stanowisku, że albo wprowadzamy zasady w całości albo wcale.
Ja uważam, że Barbarian dobrze zrobił. Gdyby trzymać się sztywno zasady 3 opasek to organizator musiałby zapewne uprościć przeszkody, aby liczba doniesionych opasek była na rozsądnym poziomie. To zniszczyłoby jednak ducha Barbariana, wykastrowane przeszkody, to nie jest to czego zawodnicy oczekują od tego biegu.
Najlepiej jednak niech się wypowiedzą same zawodniczki, co myślą o systemie 5 opaskowym. Za dużo, za mało?
I można by tu zakończyć relację. Pochwalić za organizację. Stwierdzić, że nowe zasady sprawdziły się pozytywnie, nowa przeszkoda „rampa” to sztos i że Barbarian ponownie zgarnie tytuł najlepszego biegu.
No ale… nie można przejść obojętnie obok głosów krytycznych dotyczących ilości wody na trasie. Sam już we wspomnianej zeszłorocznej relacji zastanawiałem się nad sensem poprowadzenia tak dużej części trasy w wodzie (i to przy sprzyjającej pogodzie), po chwili jest to nużące, a szansa na kontuzję wzrasta.
Żeby nie było, że narzekam. Doskonale wiedziałem na co się piszę. Wiedziałem, że będzie zimno i że będzie dużo wody. I dokładnie to właśnie dostałem. Sprawdziłem się w tych warunkach i pierwszy raz w życiu medal za udział, za ukończenie ma dla mnie ogromne znaczenie. Jestem z siebie dumny, że ukończyłem ten bieg, choć w pewnym momencie zastanawiałem się czy jest sens kontynuować. Czy jest sens walczyć z wyziębieniem, o walce z przeszkodami przestałem już w pewnym momencie marzyć.
I tak się zastanawiam czy chciałbym ponownie wystartować w takich warunkach? O ile organizator nie ma wpływu na pogodę, to na poprowadzenie trasy już ma. Było wiadomo od tygodnia jaka ma być pogoda w ten weekend, nie wiem czy był czas na zmianę trasy, ale był czas aby wyłączyć wodne przeszkody: wyrzutnie, śliski marian, a inne jak latający, czy lowrig można by ustawić w innym miejscu.
Uwielbiam Barbariana i chciałbym, aby kolejne biegi mogły być organizowane, a do tego potrzebna jest duża liczba uczestników. Na samych najsilniejszych, najtwardszych zawodnikach, elicie elit, trudno będzie spiąć ten projekt finansowo. Robienie biegu wyłącznie dla tak wąskiej grupy może zakończyć się finansową katastrofą, a tego bardzo, ale to bardzo bym nie chciał.
Ja chcę walczyć z przeszkodami, nie z wyziębieniem organizmu, śmiem podejrzewać, że nie jestem w tym osamotniony. Tu liczę na Wasze komentarze i dyskusję.
W każdym razie choć kocham Barbariana to przed zapisaniem się na Wisłę (17-18 października) sprawdzę prognozę pogody, ewentualnie słowo Wodza, że trasa będzie zmodyfikowana (o ile dobrze pamiętam, w Wiśle nie było aż tyle wodnych odcinków co w Ustroniu, ale i tak nie był to suchy bieg) zmieni moje nastawienie.
Podsumowując przyłączam się do chóru, aby przeszkody zostały na obecnym poziomie trudności, ale zdecydowanie proszę o mniej wody na trasie.
Co zrobi Wódz, to oczywiście jego decyzja, która jaka by nie była, uszanuję.
Jestem jednak ciekaw co Wy byście mu doradzili, w jakim kierunku Waszym zdaniem powinien podążyć Barbarian Race?
Z barbarzyńskimi pozdrowieniami.
댓글