top of page
  • Zdjęcie autoraJacek - Przeszkodowo.pl

FisherMan's Friend Strongman Run wkracza do Polski - czy czeka nas kolejna, spektakularna porażka?

Zacznę od tego, że bardzo bym chciał się mylić. Bardzo bym chciał, aby to się udało. Jednak obserwując sytuację z boku mam wrażenie, że FisherMan's Friend Strongman popełnia te same błędy co Tough Mudder, a może i nawet kilka więcej.



Powiedziawszy o intencjach przyjrzyjmy się jak kolejny światowej skali gracz chce podbić rynek polskich biegów przeszkodowych. Mowa o FisherMan's Friend Strongman Run. Marka rozpoznawalna przede wszystkim za naszą zachodnią granicą, skąd ten bieg się wywodzi.


Jak organizator sam podaje biegi organizowane są w Niemczech, Belgi, Szwajcarii, Austrii, Włoszech, Holandii, Norwegii, Luksemburgu, Francji oraz... RPA. W poprzednim roku wszystkie biegi zgromadziły ponad 50 tys. uczestników.


Liczba robi wrażenie, ale to jednak i tak mniej osób niż zdołał tylko w Polsce w zeszłym roku zebrać jeden z organizatorów... to oczywiście Runmageddon. I nie bez powodu o nim wspominam, ale o tym za chwilę.


Marka FisherMan's Friend Strongman Run jest mało znana w Polsce, a ten kto ją zna, to śmiem twierdzić, że nie jest grupą docelową tego biegu.


A kto w takim razie jest? Każdy kto ma ochotę wstać zza korporacyjnego biurka i razem z kumplami z openspace'u wytaplać się trochę w błocie, najlepiej będąc przebranym za pielęgniarkę, gwiazdę rocka albo dinozaura.



Co ważne, specjalne przygotowanie fizyczne pod OCR'y wydaje się, że nie jest potrzebne. Wystarczy mieć dość siły, aby ten dystans pokonać na własnych nogach.

Przeszkody na nikim kto choć raz przebiegł Runmageddon Intro nie zrobią większego wrażenia.


Obejrzałem kilkanaście filmików z zawodów Strongman Run i nie znalazłem tam pół przeszkody, która mogłaby stanowić wyzwanie dla polskich biegaczy ocr. Głównie mamy wilcze doły wypełnione błotem, bele siana, siatki rozwieszona na konstrukcjach. itp. Multirig, low rig - to nie klimat Strongmana.


Skoro więc ma być wesoło, kolorowo, radośnie i dostępne dla niemal każdego, to dlaczego miałoby się to nie udać?



Cóż, sytuacja FisherMana bardzo przypomina mi tą z Tough Mudder. Światowa marka wchodzi do Polski, i ma nadzieję, że hasła typu weź swoich przyjaciół na najbardziej błotną imprezę świata wystarczą by Polacy ochoczo zapisali się na ten sławny i światowy bieg.


W przypadku Tugh Mudder to nie zadziałało i obawiam się, że i w tym wypadku też będą problemy. Dlaczego tak sądzę? oto poniżej kilka moich przemyśleń.


Brak rozpoznawalności marki biegu.

Bieg nie jest przeznaczony dla fanatyków ocr, którzy mogli o nim słyszeć. Bieg jest przeznaczony dla tych, którzy chcą się dobrze bawić z grupą znajomych, zmęczyć się trochę na błotnych przeszkodach, przeżyć fajną przygodę.


Problem jest tego typu, że taki bieg już jest - to Runmageddon Intro oraz Rekrut. Sam organizuję firmowe wyjście z kumplami i koleżankami z pracy na Runmaggeddon. Nie ma problemu zgromadzić ekipę, bo każdy słyszał o Runmageddon i chce tego spróbować.


Jak bym zawołał: "Hej chodźmy na FisherMan's Friend Strongman Run" to by nastała niezręczna cisza i chyba tylko cykady w tle cicho by sobie brzęczały, a ludzie patrzyli by na mnie jak na ufo.




Błędy marketingowe.

Gdzieś na Facebooku mignęła mi przypadkiem informacja o tym biegu, zwróciłem uwagę tylko dlatego, gdyż się interesuję OCR'ami.


Póki co na Fanpage'u od końca maja pojawiło się klika ogólnikowych postów, największe zainteresowanie wzbudził ten z konkursem, poza tym raczej słabo z reakcjami.


Żeby było ciekawiej fanpage istnieje od lutego 2019 a pierwszy post pojawił się pod koniec maja. Jak na moje oko, zmarnowano 4 bardzo ważne miesiące.


W mojej ocenie Tough Mudder był bardziej aktywny w Social Media, liczba osób śledzących profil TM jest blisko 3 krotnie wyższa niż FFSR 2600 vs 900, a to i tak nie wystarczyło.



Dla lepszego zobrazowania lokalny Bieg Harpagana, o którym ostatnio pisałem tutaj, jest polubiony przez 5 tys osób. Barbarian Race przez 30 tys, a Runmageddon przez 200 tys osób. Tak więc FFSR ma co robić by zwiększyć rozpoznawalność.


Ale dlaczego brak jest utworzenia choćby wydarzenia na facebooku, tak by osoby mogły klikać, że wezmą udział, a ich znajomi tu widzieli i też się zainteresowali, to tego nie potrafię zrozumieć. Nie ma prostszego i tańszego sposobu, aby zacząć promować bieg.


W mediach generalnie cisza i spokój, a tu zostało już tylko około 3 miesięcy do biegu. Jedyne 90 dni żeby ludzi zachęcić do kompletnie nieznanego im biegu. Żeby to osiągnąć to trzeba zrobić gigantyczny "hype". Strongman Run musi wyskakiwać z lodówek, być w telewizjach śniadaniowych, w centrach handlowych, ludzie muszą o nim mówić, ludzie muszą chcieć w nim wziąć udział. To oczywiście kosztowałoby furę pieniędzy, ale cóż... jakoś zmarnowane 4 miesiące trzeba nadrobić.



A skoro wspomniałem o dacie:


Zły wybór terminu.

Tak jak Tough Mudder podjął złą decyzję co do daty, gdyż termin kolidował z Mistrzostwami Europy OCR oraz Spartan, tak FisherMan's Friend Strongman robi dokładnie ten sam błąd - ich termin koliduje z Runmageddon Hardcore w Kocierzy.

W obu przypadkach grupa docelowa jest inna, więc teoretycznie nie powinno być problemu, jednak moim zdaniem problem jest. Osoby, które już biegają OCRy i zarażają swoją pasją innych, będą uczestniczyć w innych biegach i będą opowiadać właśnie o nich i pociągną za sobą innych.


A dlaczego RMG Hardcore 6 października jest taki ważny? To obecnie jeden z trzech dystansów 21km w tym roku, co ważniejsze to dwa już się odbyły. Tak więc to jedyna już szansa w 2019 na skompletowanie statuetki Weterana. Tak więc tym sposobem wszyscy co polują na tą popularną nagrodę zostali odcięci od udziału w FFSR.


Jasne, w środku roku ciężko znaleźć termin, który nie koliduje z innymi biegami, ale można było wybrać kolizję z mniejszym przeciwnikiem.



Zły wybór lokalizacji

Spotkałem się z opiniami, że zły wybór lokalizacji był jedną z przyczyn odwołania Tough Mudder. Nie zgadzam się do końca z taką opinią, fakt ludzie z północnych części Polski mieliby bardzo daleko, jednak obawiam się, że było to wliczone w koszty tzn. zagęszczenie ludności na Górnym Śląsku oraz pobliskim rejonie Krakowa jest zdecydowanie wyższe niż w rejonach centralnych i północnych. W dodatku do Katowic można dojechać w około 2 godziny z Wrocławia. Tak więc ludzi w zasięgu 2 - 3 godzin jazdy samochodem jest bezliku.


W przypadku Gdyni, już tak dobrze nie ma. Wiadomo Trójmiasto jest duże, ale poza tym to w okolicach 2 godzin to z dużych ludzkich skupisk :) jest Bydgoszcz, Toruń i... no właśnie co? Poznań, Łódź, Warszawa to już bardziej 4 godziny jazdy, pytanie ile osób będzie chciało jechać na nieznany bieg, który w dodatku odbywa się na mało ciekawym terenie lotniska (?!) ...



Niedostosowanie do warunków lokalnych

Pozostaje jeszcze kwestia bezpośredniego kopiowanie tego co sprawdza się za granicą i przenoszenie tego na warunki polskie. Jak pokazał przykład Tough Mudder przebieranki i dużo błota to nie jest to co przyciąga Polaków. Z jakiegoś powodu pokochaliśmy biegi z dużą ilością trudnych przeszkód. Dlatego radę dają sobie np. Barbarian czy Runaway, a największa na świecie marka tj. Spartan ma u nas jakoś pod górkę.


Pod ten punkt można podpiąć jeszcze ceny za udział w biegu. Tough Mudder za bieg 5 km, bez pomiaru czasu liczył sobie coś ponad 120 zł - jak na OCRy cena nie szokuje, ale i tak nie zachęciła do udziału.



Po ile będą bilety na FisherMan's Friend Strongman tego nie wiadomo, na dobrą sprawę to nie wiadomo jaki będzie dystans.

W każdym razie ceny Austriackich biegów to na dwa tygodnie przed zamknięciem zapisów mamy 50 euro za 10 km i 65 euro za 20 km. Tak więc ceny muszą zostać dostosowane do polskich warunków.


Runmageddon może pozwolić sobie na wysokie ceny, bo to znana marka i chętnych na udział mu nie brakuje. Biegi, które jednak debiutują muszą zachęcić ceną lub czymś innym np nagrodami finansowymi, z którymi w polskim ocr jest póki co bardzo słabo.


 

Podsumowanie.

Podkreślę jeszcze raz, mimo sarkastycznego tonu pojawiającego się nieraz i nie dwa w artykule, mam szczerą nadzieję, że biegi takie jak Tough Mudder oraz FisherMan's Friend Stronngman Run na stałe zagoszczą w polskim kalendarzu OCR.

Aby tak się jednak stało organizatorzy muszą wyciągnąć wnioski z kłopotów Spartana i Tough Mudder.

Muszą dać coś znacznie więcej niż oferują obecne już w Polsce biegi i to za znacznie mniej. Sama marka znana za granicą nie spowoduje, że zawodnicy ochoczą pobiegną potaplać się w błotku.


Zdjęcia w artykule pochodzą z profilu FB StrongmanRun



253 wyświetlenia0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page