top of page
  • Zdjęcie autoraJacek - Przeszkodowo.pl

Armagedon Mikołów - w delegacji się nie liczy - relacja

Zaktualizowano: 9 cze 2022

4 czerwca 2022 roku w Mikołowie k. Katowic miało miejsce historyczne dla tego miasta wydarzenie. Po raz pierwszy w jego 800-letniej historii odbył się bieg przeszkodowy, prawdziwy armagedon, Armagedon Active mówiąc ściślej.



Było to jedno z wielu wydarzeń przygotowanych przez władze miasta, w ramach obchodów nadania praw miejskich w roku 1222. Był to pierwszy tego typu bieg w historii i z całą pewnością wiązało się to z wieloma znakami zapytania i wątpliwościami typu czy to ma sens, czy to wypali. Jestem jednak już po rozmowie z jedną z radnych i efekt przerósł oczekiwania włodarzy miasta, którzy są bardzo zadowoleni z przebiegu zawodów, oprawy, frekwencji itd. Co więcej, zapowiedzieli, że za rok ponownie zapraszają organizatora do siebie i mają nadzieję, że Armagedon stanie się imprezą cykliczną w Mikołowie. Taka deklaracja, jako mieszkańca tego miasta, oczywiście bardzo mnie cieszy.


Myślę jednak, że może nie specjalnie chcecie czytać co o imprezie sądzą politycy, a wolicie poczytać co uważają o niej zawodnicy oraz moja skromna osoba. Przejdźmy więc do tej części i odpowiedzmy sobie na pytanie czy mamy prawo być równie zadowoleni jak oni tzn. władze miasta.


Na początek kilka konkretów. Rano, na terenie miejskiego stadionu, z przeszkodami zmagały się dzieci w formule Kids Elite, a następnie miał miejsce bieg rodzinny. Trasa biegu Family poprowadzono tak samo jako Kidsową. Nie oznacza to jednak, że było prosto, łatwo i nudno. Absolutnie nic z tych rzeczy. Jeśli za przygotowanie biegów dziecięcych zabiera się jedna z najlepszych ekip w tym kraju OCR&Ninja Kids Events to nie może być lipy.



Nie było mnie na Kidsach, więc się nie wypowiem o organizacji, tutaj zdaję się na Was i Wasze komentarze. Jako ciekawostkę dodam, że do ekipy OCR&Ninja Kids Events dołączyła jedna z najlepszych i najbardziej utytułowanych sędzin w Polsce - Katarzyna Budzisz. O poziom sędziowski jestem więc spokojny.


Wypowiem się za to o biegu Family (krótko, bo i tak pewnie większość z Was czeka na opis biegu głównego), gdyż miałem przyjemność w nim uczestniczyć.

Na plus:

- była zorganizowana wspólna rozgrzewka

- zawodnicy byli puszczani małymi falami

- trasa była odpowiednio długa by się zmęczyć, ale nie zniechęcić

- ciekawe, techniczne i wymagające przeszkody na trasie

- w pakiecie soczek, opaska na czoło i kiełbaskę z grilla dla każdego uczestnika


Co można by poprawić:

- dołożyć łatwiejsze przeszkody, aby Ci mniej zaawansowani też mogli poczuć satysfakcję z ich pokonywania np. ścianki, dywan z opon, proste drabinki, siatki pionowe, itp. Kilka takich przeszkód też było, ale jak dla mnie ciut za mało. To co jest super dla Kids Elite, dla Family jest już raczej zbyt wysokim poziomem, dobrze więc byłoby dołożyć takie proste "potykacze", aby je wspólnie rodzinnie pokonywać.



To teraz czas na opis głównego dania. Tutaj do wyboru mieliśmy dwa dystanse: Loszka 5km i Dzik 10km. Na obu dystansach formuły Elite oraz Open. Dla tego pierwszego również Knur, czyli formuła for fun, bez pomiaru czasu i bez kar za niepokonanie przeszkód. Aż chce się rzec - do wyboru, do koloru.


Dystans Dzik składał się prawie z dwóch pętli Loszki. Prawie, ponieważ zawodnicy dwukrotnie pokonywali trasę zlokalizowaną na mikołowskich Dużych Plantach, natomiast część na stadionie tylko raz. I bardzo dobrze.


Na stadionie oczywiście przygotowano to co najtrudniejsze i najciekawsze. Były więc:

- Combo - składające się z wariata, ringów i latającego, zebrało sporo pochlebnych opinii, nie często się obecnie spotyka takie konstrukcje na OCRach

- Rampa - wersja ułatwiona z linami

- Spinnery - z rozsądnie dobraną odległością między elementami

- Tur - to wymaga osobnego omówienia


Zanim o turze, to wcześniej wspomnę, co jeszcze ciekawego przeszkodowo było na trasie.

- Komandos

- Strażak / Fireman

- Low Rig (taki konkretny, długi i z gibonami)

- Chomik

- Porodówka

- Równoważnia (ruchomy wacek - taka na łańcuchach)

- Multirig

- Równoważnia (Libra - wyłączona w trakcie zawodów ze względu bezpieczeństwa)

- Fragment Destiny (ten z grubą rurą i tym wrednym, chybotliwym jajem na końcu ;))


Do tego rundy biegowe z obciążeniem, trochę czołgania, ścianki, itp.

Przeszkodowo było więc bardzo dobrze.



A co z terenem po którym biegaliśmy? Tutaj mogę być mało obiektywny, ale moim zdaniem nie można było narzekać na nudę. Był stadion, murawa, bieżnia lekkoatletyczna, dzikie części parku i te mniej dzikie, podbiegi i zbiegi, basen miejski, fragment osiedla oraz coś czego wcześniej na Armagedonie nie było. Coś do czego nas nie tylko nie przyzwyczaił, ale wręcz słynął z tego, że tego u nich nie ma. Błoto oraz rów z sam nie wiem czym, ale pachniało jak miejskie ścieki.


Zatrzymam się tutaj na chwilkę, ponieważ chciałbym wysłać do organizatorów wyraźny sygnał, prośbę. Nie róbcie tego więcej, proszę. Od samego początku cenię Armagedon za szacunek wobec zawodników, za oszczędzenia nam bezsensownego taplania się w błocie czy ściekach. To pierwsze zostawmy biegom masowym nastawionym na zawodników Open, to drugie biegom survivalowo-militarnym. Osobiście nie mam nic przeciwko porodówce w piasku (nawet z tą niepotrzebną dodatkową wodą), a nawet czołganiu w śmierdzącym błocie (raptem kilka metrów), ale puszczenie zawodników rowem w którym wolę nie wiedzieć co pływało było już bardzo nie Armagedonowe. Dwa, uniknęlibyśmy potrzeby wyłączenia Libry, którą umieszczono tuż po wyjściu z tego rowu, a mokra Libra, to nic fajnego.


Rozumiem, że organizatorzy muszą szukać nowości, zaskakiwać, obserwować co chwyci, a co nie. Na ten moment potraktuję to jako nieudany eksperyment. Oczywiście to tylko i wyłącznie moje prywatne zdanie, z którym możecie się zgodzić lub nie. I jestem Waszego zdania bardzo ciekaw. Ja w każdym razie głosuję za tym, aby Armagedon pozostał czystym, technicznym biegiem. To go wyróżnia i to jest jego atutem i chciałbym, aby tak pozostało.


Swoje ponarzekałem, to mogę wracać do tego co lubię najbardziej, czyli przeszkód.

Kilka zdań wcześniej obiecałem kilka słów o Turze, więc teraz nastąpi ten moment :)



Tur - to już ikoniczna przeszkoda na Armagedonie, to swego rodzaju ich znak rozpoznawczy. Jakiś czas temu Tur rozrósł się nawet w Mamuta, ale na szczęście ten trend nie tylko się zatrzymał, ale nawet cofnął. Obecnie ta przeszkoda zazwyczaj jest podzielona na dwie części. Myślę sobie, że to bardzo dobrze. Mamy obecnie dwa długie rigi i każdy z nich jest wymagający na swój sposób. Co charakterystyczne, układ i rodzaj zawiesi lubi się zmieniać i nigdy do końca nie wiadomo czego się spodziewać. Poza tym, że będzie wymagająco.


Ostatnio nawet bardzo wymagająco, a to za sprawą początkowego elementu zwanego cliffhangerem / listewkami / deseczkami. Same listewki są już trudną przeszkodą, a gdy dodamy do tego fakt, że płyta na której są zamocowane, wisi na łańcuchach i wszystko się buja na lewo i prawo, w przód i tył, to mamy pełen obraz sytuacji.


Jest to element na tyle trudny, że organizator stopniowo zwiększał jego trudność z zawodów na zawody poprzez np. wymóg dotarcia do połowy długości. Dziewczyny natomiast nigdy tej przeszkody nie musiały pokonywać... aż do 4 czerwca.


W Mikołowie żarty się skończyły, warunki atmosferyczne sprzyjały i została podjęta decyzja o tym, że listewki muszą zostać pokonane w całości zarówno przez mężczyzn jak i kobiety. Efekt? Była to najtrudniejsza przeszkoda tej edycji i jedyna na której można było zaobserwować elitarny piknik. Nie dysponuję niestety dokładną statystyką ile opasek oddano na tej właśnie przeszkodzie, ale bazując na obserwacji dużo się nie pomylę, jak stwierdzę, że była odpowiedzialna za 90% takich sytuacji.



Patrząc na wyniki dostępnie na stronie, można policzyć, iż opaskę doniosły 53 osoby, opaskę oddały... też 53 osoby. Czy to dużo, czy to mało? Hmm, podyskutujmy :) W mojej opinii jeśli bieg chce być trudny, chce by doniesienie opaski było wyzwaniem - to jest to jak najbardziej ok. Co więcej - listewki nie miały wpływu na kształt męskiego podium. Na kobiece już miało. Czy to dobrze, czy to źle? Hmm podyskutujmy :) Każdy ma prawo do swojej wizji czym jest OCR, w mojej wizji umiejętności biegowe powinny mieć wpływ na wyniki zawodów, w takim samym, jak nie wyższym stopniu niż umiejętności przeszkodowe. Dlatego dobrze, aby dać dziewczynom szansę na zapoznanie się z tą przeszkodą i tak jak w przypadku mężczyzn zacząć może od wymogu pokonania jej do połowy. A my faceci ćwiczmy paluszki, aby gładko pokonywać tę przeszkodę w całości.


Oj, bardzo jestem ciekaw co zrobi organizator Armagedonu z okazji biegu ligowego, który już 13 sierpnia w Kamieniu. Ostatnio ułatwił dość znacznie przeszkody tak aby, nie było problemu z systemem opaskowym i zasadą jednego podejścia do przeszkody. Ciekawe co zrobi teraz? Wyeliminuje listewki czy je zostawi? Co Wy byście zrobili na jego miejscu? Ja bym zastosował łatwiejsze chwyty, takie wspinaczkowe, ale samą przeszkodę zostawił :)


I na sam koniec (no prawie), jak zawsze pochwały za ogólną organizację, za fajny pakiet z koszulką i bonem na kiełbaskę/wuszt lub kaszankę/krupniok z grilla. Bieg był brudny, na szczęście zadbano o to by było gdzie się wykąpać - miejski basen udostępnił swoje szatnie, więc i woda zapewne była ciepła, co jest już sporym luksusem :)



Podsumowując, bieg oceniam bardzo wysoko, poza "brudnym" fragmentem był to najlepszy Armagedon w jakim ostatnio uczestniczyłem. Ciekawa, urozmaicona trasa. Licencjonowani sędziowie. Konkretne konstrukcje przeszkodowe rozłożone wzdłuż całej trasy. Super combo wariat-ringi-latający. Fajny pakiet. Jedzonko. Tylko ten nieszczęsny romans z błotem i brudem... cóż, była to edycja wyjazdowa, taka jakby delegacja, a jak wiemy, w delegacji się nie liczy :) Liczę jednak na to, że to się więcej nie powtórzy i Armagedon wróci do formuły czystego, technicznego biegu.


Do zobaczenia w Kamieniu, na biegu ligowym 13 sierpnia.

Tutaj macie link do zapisów - LINK.



 

UPDATE 2022-06-09

Organizator odniósł się do zawartych uwag i bardzo cieszy mnie to co napisał. Cóż sytuacja zaskoczyła nas wszystkich, aż chce się rzec "shit happens" :D


"Kilka słów od nas, co do kanału ze ściekiem. Osobiście go sprawdzałem pod kątem czystości kilka dni przed. Sprawdziliśmy też go pod kątem niebezpiecznych przedmiotów. Niestety najprawdopodobniej opady, zmieniły jego skład i konsystencję...Wcześniej korzystaliśmy z takich rozwiązań też. Nie zakładaliśmy, że może dojść do takiej sytuacji. Mieliśmy świadomość opadów, ale nie tego, że dojdzie do takiej sytuacji.

Błoto w przyszłości pozostanie tylko dla OPEN, elita poleci bokiem.

Listewki, tu pracujemy nad rozwiązaniem, tak aby przeszkoda jednak pojawiła się dla kobiet, ale nieco zmieniona pod kątem przejścia.

Libra została przez nas źle ustawiona i tyle."


 

No i już na samiuteńki koniec zamieszczam wyniki tego biegu w kat Elite.


LOCHA ELITE

Kobiety:

  1. Katarzyna Napieraj - Carbon Silesia Sport

  2. Pola Ziarkowska - Fit&More Rybnik

  3. Joanna Mojak - Ex Team


Mężczyźni:

  1. Paweł Jaciów - Wataha

  2. Dmytro Selianin - Socios Silesia

  3. Łukasz Mostkowski - Wataha


 

DZIK ELITE

Kobiety:

  1. Marta Bajsarowicz - OCR Witches

  2. -

  3. -


Mężczyźni:

  1. Józef Chmielorz - Carbon Silesia Sport

  2. Rafał Żurawik - Lemon Team

  3. Mateusz Boryczka - FitPark Team


 

Drużynowa ELITE LOCHA

  1. Socios Silesia

  2. Carbon Silesia Sport

  3. Fit&More Rybnik


Drużynowa ELITE DZIK

  1. Lemon Team

  2. -

  3. -




P.S. Taka ciekawostka, Pola Ziarkowska, która zajęła drugie miejsce w Loszce Elite ma uwaga, uwaga... dopiero 13 lat !!!

 

Jeśli treści w tym artykule były dla Ciebie przydatne i sprawiły, że masz ochotę wesprzeć moją twórczość, możesz to zrobić wspierając mnie kawą. Przyda się, większość tekstów powstaje w nocy :). Z góry dzięki za wsparcie i do zobaczenia na zawodach.

 


428 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page